Moje pierwsze doświadczenia z psami sięgają dzieciństwa...

Świadectwo ukończenia szkolenia przez Najrę

Moje pierwsze doświadczenia z psami sięgają dzieciństwa. Po pierwsze, wychowywałam się na wsi, a tam zawsze były psy, o które trzeba było zadbać. Wybiegać, nakarmić, zmienić wodę w misce, pobawić się ze szczeniętami, jeśli były. Uwielbiałam to robić.

Pierwszego psa mama kupiła, kiedy miałam osiem lat. To był pies nieduży, nierasowy, długowłosy. Wraz z koleżanką ze szkoły i naszymi psami spacerowałyśmy godzinami po ulicach i parkach, spędzając czas na rozmowach o naszych pupilach. Tym zainteresowaniom towarzyszyło hobby kolekcjonowania pocztówek z psami rasowymi. Lubiłam wyobrażać sobie jakiej rasy będzie pies, którego kupię kiedy dorosnę.

Tuż przed ukończeniem 12 lat, moja mama wyjechała do USA. To był rok 1981. Otaczająca nas rzeczywistość była szara w tamtych czasach, jakkolwiek to rozumieć. Tymczasem w paczuszkach z prezentami przysyłanymi przez nią, znajdowały się m. in. wspaniałe akcesoria do rozczesywania sierści, szampony, odżywki do pielęgnacji psów w pięknych, kolorowych opakowaniach z wizerunkami wypielęgnowanych czworonogów. Mój pies wymagał szczotkowania, kąpieli, korekty pazurów. Do obowiązków związanych z opieką i pielęgnacją psa nie trzeba było mnie zachęcać. Wszystkie te czynności wykonywałam z pasją i zamiłowaniem, poświęcałam mu mnóstwo czasu, a będąc w szkole, myślałam o nim podczas lekcji.

Pewnego razu suczka urodziła 5 szczeniąt. To były pierwsze moje szczenięta, dla których szukałam dobrych domów. Moja sunia żyła 11 lat. Po jej stracie myślałam tylko o rasowym psie.

Niedługo po tym, mając 18 lat, tuż po zdaniu matury, na Międzynarodowej Wystawie Psów Rasowych w Poznaniu w 1988 roku kupiłam Airedale terierkę. Miałam bardzo konkretne plany: chciałam ją szkolić, brać udział w wystawach i uzyskać potomstwo. Ponieważ był to pies szorstkowłosy, jego szata wymagała trymowania. Pamiętam, że w tamtych czasach w Poznaniu były tylko 3, może 4 gabinety pielęgnacji psów. Poza tym, hodowcy oraz właściciele psów rasowych sami wykonywali wiele czynności pielęgnacyjnych we własnym zakresie. Ja jednak postanowiłam trymować swojego psa sama. Byłam absolwentką szkoły muzycznej w Poznaniu, flecistką, pianistką. Nie chciałam kontynuować edukacji muzycznej mimo dużych uzdolnień w tym kierunku. Moją pasją były psy i wszystko co wiąże się z nimi. Kupowałam literaturę poświęconą kynologii, omawiającą sposoby pielęgnacji psów różnych ras, dotyczącą ich hodowli i rozrodu. Zakupiona Airedale terierka spełniała moje wszystkie oczekiwania. Była inteligentna, miła i świetnie wyszkolona. Szkolenie skończyła z oceną doskonałą, wyprzedzając w punktacji psy innych ras. Byłam bardzo dumna z posiadania takiego psa. Udział w tresurze psa pozwolił mi lepiej poznać jego psychikę, sposób uczenia się i reagowania na pozytywne i negatywne bodźce.

Zdobyta wiedza i doświadczenie pomogły mi bardzo w kontaktach z psami podczas wykonywania pracy groomerskiej. Miałam wiele szczęścia, mogąc robić to, co lubię. Rodzice i bliskie mi osoby nigdy nie przeszkadzały w realizacji marzeń związanych z obecnością psów w moim życiu. Kiedy miałam kilka lat, zapytana o to kim chciałbym być jak dorosnę odpowiadałam: "weterynarzem". Tak się jednak nie stało, ale wiedzą z zakresu weterynarii zawsze się interesowałam, a była bardzo potrzebna w prowadzeniu Salonu Kosmetycznego dla Psów i hodowli. Trymowania nauczyłam się sama, pod wpływem wskazówek przyjaciela, którego ojciec miał Airedale teriera. To był początek mojej drogi w groomingu. Zanim pojechałam na swoją pierwszą wystawę psów rasowych upłynęły 3 lata. Do tego momentu szlifowałam swoje umiejętności na własnym psie, systematycznie go trymując wg wskazówek zawartych w jedynej książce jaka była dostępna w tamtych czasach, a dotyczyła pielęgnacji szaty terierów nie tylko szorstkowłosych. Od 1987 roku, mając 18 lat, podróżowałam rok rocznie do USA i tak przez 11 lat. Stamtąd przywoziłam kolejne wspaniałe akcesoria do pielęgnacji psów, katalogi za zdjęciami fryzur, literaturę fachową. Kiedy zaprezentowałam moją suczkę na ringu wystawowym wzbudzała miłe reakcje sędziów na przygotowanie szaty. To było wspaniałe uczucie i rodzaj nagrody za poświęcony czas.

Pragnienie bycia hodowcą zrodziło się bardzo wcześnie. Kiedy kupowałam pierwszą rasowa suczkę już wiedziałam, że będzie miała potomstwo. Myślę, że ogromny wpływ na mój stosunek do zwierząt miał kontakt z nimi na wsi, we wczesnym dzieciństwie. Tam mogłam obserwować jak rodzą się i odchowują małe psy. koty i zwierzęta gospodarskie. Moi dziadkowie otaczali je szczególną opieką i w takim klimacie wzrastałam. Uczyli mnie szacunku do nowo narodzonego życia. Pierwszym przejawem zamiłowania do hodowli było świadome rozmnażanie świnek morskich, które kupiła mi mama. Już wówczas największą przyjemność sprawiało mi obserwowanie jak samica opiekuje się swoim potomstwem, jak ono dorasta i rozwija się, a zanim się urodziło zastanawiałam się jak będzie wyglądało po skojarzonej parze.

W 1991 roku narodziły się pierwsze Airedale teriery w moim domu. To było niesamowite doświadczenie. Pierwszy miot i 12 szczeniąt. Trudności w zdobyciu pokarmu dla karmiącej suki oraz mleka dla maleńkich szczeniąt uczyły mnie pokory wobec tego, czym jest odpowiedzialna hodowla psów. Z tego miotu zostawiłam suczkę do dalszej hodowli. To był kolejny Airedale Terrier, z którym uczestniczyłam w wystawach, przygotowując ją samodzielnie. Była pierwszą erdelką pochodzącą z mojej hodowli i noszącą przydomek Poezja Ruchu. Szybko uzyskała tytuł Championa Polski, a ja polubiłam udział w wystawach do tego stopnia, że brałam udział prawie we wszystkich, które się odbywały w Polsce.

Wówczas narodził się również pomysł otwarcia Salonu Kosmetycznego dla Psów. To był sposób na to, aby pasja i hobby stały się zawodem wykonywanym z miłością i absolutnym oddaniem. Ponieważ nie udało mi się uzyskać potomstwa z kolejnej suni, odłożyłam na kilka lat myśl o kontynuacji hodowli. Wówczas postanowiłam skupić się na pracy związanej z groomingiem, rozwijać i reklamować swoją działalność. Znalezienie lokalu nie było trudne. Mieszkałam na osiedlu, które w tamtych latach rozbudowywało się. W nowych blokach powstawały lokale z możliwością ich kupienia. Tak też zrobiłam. Miałam własny lokal, zamontowałam szyld i zgłosiłam swoją działalność. Od pierwszych dni gabinet prosperował doskonale, miałam stałych klientów, którzy trafiali do mnie z polecenia między innymi sędziów kynologicznych na wystawach, celem lepszego przygotowania ich pupili. W latach 90-tych większość psów pochodziła z hodowli psów rasowych i była wystawiana. Wymagało to ode mnie systematycznego dokształcania się w pielęgnacji psów różnych ras. W tym celu podróżowałam do USA. Podejmowałam pracę w salonach kosmetycznych, do których przychodziło codziennie od 40 do 70 psów. W ten sposób praktykowałam różne techniki groomerskie i zdobywałam bezcenne doświadczenie. Z reguły w USA przebywałam ok. 3 miesięcy. Praca nie była łatwa i wielogodzinna. Mimo to dużo lżejsza niż praca w groomingu w Polsce.

Właściciele psów często korzystali z usług gabinetów, dlatego psy obsługiwane były na bieżąco. W przeciwieństwie do klientów w Polsce ich psy były bardzo zadbane. Od momentu otwarcia Salonu Kosmetycznego dla psów i udziału w wystawach moje życie skupione było tylko na podejmowaniu tych działań.

Ponieważ nie mogłam kontynuować hodowli na posiadanych suczkach, udałam się z prośbą o piękną przedstawicielkę rasy Airedale Terrier do najstarszej hodowli psów tej rasy w Polsce. Otrzymałam pierwszeństwo wyboru spośród narodzonych szczeniąt i zaufanie hodowcy, dotyczące prawidłowego postępowania i wystawiania zakupionego psa. I tak w moim domu były już 3 suczki, a w niedługim czasie kolejny pies, przepiękny samiec z Białorusi. W ten sposób miałam już 4 Airedale teriery w domu. Byłam bardzo zaangażowana w pracę kynologiczną. W niedługim czasie przeprowadziliśmy się z mężem do dużego domu z ogromnym starym sadem owocowym.

W tym miejscu zaczyna się właściwa historia, a na pewno bardzo dynamiczny rozwój mojej hodowli.

W ostatnich 10 latach w moim domu narodziło się 27 miotów. Wśród szczeniąt, które w moim domu przyszły na świat są bardzo utytułowane psy: Multi Champion Inter Champion Ginger Poezja Ruchu, która co ważniejsze sprzedana do innej hodowli powiła na świat Młodzieżowego Zwycięzcę Europy 2010 i Młodzieżową Zwyciężczynię Świata 2011. W moim domu narodził się również Zwycięzca Europy 2010, wiele Championów Polski, krajów ościennych, Inter Championów. Na bazie suczek z mojej hodowli powstały 4 hodowle, a ich szczenięta wspaniale reprezentują rasę na ringach polskich i zagranicznych. W naszym domu miało miejsce niesamowite i niezapomniane wydarzenie - narodziny wcześniaków dwa tygodnie przed terminem porodu. Utrzymanie ich przy życiu było niewątpliwym cudem. Jeden z nich mieszka z nami, to ubiegłoroczny Zwycięzca Europy.

Równie ciekawym wydarzeniem były narodziny Airedale terierów o rzadkim, sobolowo-mahoniowym umaszczeniu. Wydarzenie to miało miejsce dwukrotnie, przed 7 laty i w tym roku. To kontynuacja pracy hodowlanej Virginii Koser z Pensylwanii, której psy zostały sprowadzone do Polski przez hodowlę Prima w latach 90. Suczka, którą kupiłam była potomkiem tej pary.

Narodziny szczeniąt w moim domu to absolutne święto i jemu podporządkowane zostaje życie domowników. Ponieważ opieka nad matką i jej maluchami jest bardzo czasochłonna i wymaga poświęcenia, zatrudniam osobę, która wszystkiego dogląda pod moją nieobecność. Mioty planujemy tak, by przed przyjściem na świat szczeniąt zapewnić im w większości oczekujących właścicieli. Dzięki takiemu systemowi sprzedaży szczeniąt zyskałam wielu przyjaciół poprzez długotrwałe utrzymywanie kontaktu przed i po zakupie psa. W tym miejscu chciałam serdecznie wszystkim podziękować za zaufanie jakim mnie obdarzono, prezentację psów na wystawach i wytrwałość w kontynuowaniu popularyzacji rasy.

Rozwój Salonu Kosmetycznego dla Psów to przede wszystkim lata 90. Zatrudniłam dodatkowy personel, by zyskać pomoc w podstawowych czynnościach groomerskich przygotowujących psy do specjalistycznej pielęgnacji przeznaczonej dla konkretnej rasy. Lokal dostosowałam do moich potrzeb i sposobu w jaki pracuję. Moje doświadczenie zdobywane poza granicami kraju trudno przecenić. Kontakt z wieloma rasami nawet rzadko spotykanymi pozwolił mi na doskonalenie rozmaitych technik groomerskich. W tym czasie do gabinetu przychodziły psy wielu ras, które teraz są rzadkością, np. pudle, spaniele amerykańskie, bobtaile, charty afgańskie.

W ofercie salonu znajdowały się usługi kosmetyczne podstawowe takie jak kąpiele, czyszczenie i depilacja uszu, cięcie pazurów, rozczesywanie skołtunionej sierści i usługi specjalistyczne jak trymowanie, modelowanie, strzyżenie, koloryzacja, ukrywanie mankamentów urody i niedostatków sierści. W gabinetach kosmetycznych USA oferta usług kosmetycznych dla psów była bardzo bogata. Ja dostosowałam ją do potrzeb moich klientów w Polsce. Gośćmi odwiedzającymi mój salon byli redaktorzy poczytnej prasy, dziennikarze telewizji ogólnopolskiej i regionalnej, a ja gościłam wielokrotnie na ich antenie prowadząc cykliczne audycje dotyczące pielęgnacji psów.

Salon Kosmetyczny dla Psów od 20 lat znajduje się w tym samym miejscu. To bardzo znany i najstarszy punkt pielęgnacji psów w Poznaniu. Moje doświadczenie zawodowe pozwala na prawidłową pielęgnację psów wszystkich ras. Jednak nikt nie umie wszystkiego, nawet jeśli tak mu się wydaje, dlatego moją specjalizacją są teriery. Obdarzyłam tę grupę psów szczególną miłością i poświęcam jej wiele uwagi, nadal ucząc się i przygotowując do konkursów w strzyżeniu psów.

Po 20 latach prowadzenia działalności groomerskiej, hodowli i handlingu psów postanowiłam zająć się dodatkowymi aspektami pracy kynologicznej.

W 2011 roku wzięłam po raz pierwszy udział w konkursie CISEAUX O'DOR w Montpelier we Francji zdobywając 2 miejsce w strzyżeniu Kerry Blue Terrier. To był mój debiut życiowy w takiej konkurencji. Połknęłam bakcyla. Uczucie jakie towarzyszyło temu wydarzeniu było nie do opisania. Inny rodzaj rywalizacji niż ten, który poznałam uczestnicząc w wystawach psów. Przede wszystkim weryfikacja swoich umiejętności i poziomu pracy. Mimo wielu podróży do USA nigdy nie zainteresowałam się konkursami w strzyżeniu psów W głębi duszy uważałam, że w moich żyłach płynie krew hodowcy i taki rodzaj rywalizacji nie będzie mi odpowiadał. Wszystko się jednak zmieniło wraz z pierwszym udziałem w konkursie. Przed każdym startem biorę udział w seminariach poświęconych pielęgnacji różnych ras, szczególnym zainteresowaniem otaczam teriery. Obecnie w swojej pracy kynologicznej skupiona jestem na udziale w konkursach z terierami trzech ras: Airedale, Bedglinton, Kerry Blue w dwóch kategoriach - strzyżenie i trymowanie. W 2011 roku uczestniczyłam w pięciu konkursach organizowanych pod patronatem European Grooming Association w czterech krajach.

Osiągnięcia konkursowe to:

  • Ciseaux O'dor Montpelier - 2 miejsce w kategorii strzyżenie z Kerry Blue terierem,
  • Internationaal Trimmkampioenschap / Genk - 1 miejsce w kategorii strzyżenie z Bedlington terierem, 2 miejsce w kategorii trymowanie z Airedale terierem,
  • Tijeras Abjerta / Girona - 2 miejsce w kategorii strzyżenie z Kerry Blue terierem,
  • Silesia Grooming Show / Katowice - 1 miejsce w kategorii strzyżenie z Kerry Blue terierem i 3 miejsce w kategorii trymowanie. Sędziowie w składzie prezes EGA Umberto Lehmann, V-ce prezes EGA Denys Lorrain, Emilia Diaz i Roni De Munter przyznali mi tytuł Mistrza Polski 2011 roku.

Polskie Stowarzyszenie Groomerów wytypowało mnie i trzech innych zawodników do reprezentacji Polski, która po raz pierwszy w historii polskiego groomingu wzięła udział w Drużynowych Mistrzostwach Świata w Strzyżeniu Psów w Kortrijk w Belgii. Drużyna Polska zajęła 7 miejsce (przyznawano 6 miejsc na podium) wyprzedzając Hiszpanię, Belgię, Szwajcarię, Holandię, Australię, Ukrainę, Niemcy, Austrię. Do udziału w tym konkursie przygotowywałam się przez wiele miesięcy, m. in. biorąc lekcje u sław światowego groomingu: Umberto Lehmanna, Koriny Verschuren i Martial Carre.

W roku 2012 po raz pierwszy wystąpię w kategorii strzyżenia w klasie championów. To zobowiązuje do jeszcze większej pracy nad doskonaleniem swoich umiejętności groomerskich. Mimo 20 lat wykonywania zawodu groomera odczuwam potrzebę uczenia się. To zresztą wspaniałe uczucie móc odkrywać swoje kolejne uzdolnienia. Poza tym zgłaszają się do mnie groomerzy pragnący doskonalić umiejętności pod moim okiem, chciałabym dać im jak najwyższy poziom nauki, do której muszę się dobrze przygotować.

Od sierpnia 2011 roku jestem prezesem Polskiego Stowarzyszenia Groomerów. Do tej pory pełniłam funkcję Przewodniczącej Komisji Rewizyjnej. Rolą Stowarzyszenia jest promocja idei profesjonalnego groomingu w Polsce poprzez organizowanie seminariów, warsztatów oraz konkursów w strzyżeniu psów, których prowadzącymi są znane autorytety z dziedziny groomingu, także wspaniali hodowcy, handlerzy, behawioryści oraz specjaliści z zakresu zastosowania sprzętu groomerskiego z Polski i Europy. W październiku 2010 roku dzięki pracy Stowarzyszenia zawód groomera został prawnie usankcjonowany. Chciałabym, aby Stowarzyszenie było organizacją otwartą na potrzeby doskonalenia zawodowego groomerów.

Liczny udział uczestników seminarów i warsztatów organizowanych przez PSG wskazuje na ogromną potrzebę pozyskiwania wiedzy i pogłębiania umiejętności polskich groomerów. Wychodząc z założenia, że grooming to droga, a nie cel, chciałabym aby Stowarzyszenie dawało wiele możliwości kształcenia i rozwoju groomerów.

W 2012 roku obchodzę 20 - lecie pracy i przydomka hodowlanego. Mimo wielkiego zaangażowania w kynologię nigdy nie pragnęłam zostać sędzią kynologicznym, czy sędzią konkursów groomerskich, chociaż wydaje się, że mogło by to być kolejnym etapem mojego rozwoju zawodowego. Ja jednak wolę efekty mojej pracy hodowlanej i groomerskiej poddawać ocenie lepszych od siebie i bardziej doświadczonych.